Brooklyn
Nastąpiła godzina 20:30. Dobry czas na pójście do klubu...
Wzięłam szybki prysznic, ubierając na siebie krótką, czerwono-fioletową bluzkę odkrywającą brzuch i jeansowe szorty z ćwiekami. Zrobiłam lekki makijaż, który podkreślał moje oczy.
Zgasiłam światło w pokoju i wyszłam z niego. Z półki sięgnęłam kluczyki do mojego auta. Na nogi ubrałam 20 centymetrowe szpilki i narzuciłam na siebie cienki płaszcz.
Wyszłam z domu i zakluczyłam drzwi. Wyszłam przed dom naciskając guziczek otwierający drzwi od samochodu. Weszłam do środka, wkładając kluczyk to stacyjki. Wyjechałam na ulicę, jadąc wzdłuż niej. Od razu wiedziałam gdzie chcę pojechać... Black Down. Nie wiem dlaczego akurat tam. W tym miejscu poznałam Justina i może poznam też kogoś innego. Kogoś kto to będzie dobrze wkładał, czyli ściślej mówiąc dobry sex, to jest to czego chcę.
***
Zatrzasnęłam za sobą drzwiczki od mojego czerwonego Audi R8. Kilka par oczu zwróciło na mnie uwagę, co przyznam, podobało mi się. Szłam przed siebie, kręcąc swoimi drobnllymi biodrami. W tle zdołałam usłyszeć kilka gwizdnięć w moją stronę. Pochlebia mi to, i to aż za bardzo..
Po wejściu do klubu fala muzyki zalała moje uczy, a nos zatonął w zapachu mieszanki przeróżnych perfum oraz alkoholu. Przeciskałam się w tłumie pełnym spoconych, ocierających się o siebie ciał.
Po dostaniu się do baru zamówiłam mocnego drinka o nazwie "Work Bitch". Wzięłam łyk niebieskiego płynu z dużą zawarością procentów. Przymykając oczy, rozkoszowałam sie smakiem płynącym w moich żyłach.
Po wypiciu kolejnych dwóch innych drinków czułam się lekka i bardziej ciekawa świata. Ruszyłam na parkiet w celu znalezienia kogoś seksownego, kto mógłby mnie ostro zerżnąć.
Bujałam się w rytmie powolnej muzyki, ocierając o półnagie ciała nieznanych mi osób.
Nie myśląc o niczym innym, tylko o niezłej zabawie, weszłam chwiejnym krokiem na stół sięgający ud. Tańczyłam, a wszystko dookoła mnie wirowało. Poczułam się słaba, a moja noga osunęła się na bok, czego wynikiem było spadnięcie w ramiona boskiego mężczyzny. Los zawsze jest dla mnie tak zajebisty i sprowadza do mojego życia same seksowne dupy. Życie jest piękne...
Chłopak postawił mnie na nogi. Spojrzałam mu w oczy, odrazu w nich tonąc.
Miał ciemne loki na głowie i doskonale rysy twarzy. Dość obcisłe spodnie i koszula...
Po prostu ideał!
- Wszystko w pożądku? - zapytał ze słyszalną troską w głosie.
- Tak wszystko okej, ale trochę mi się kręci w głowie.
Zaproś mnie do domu! Zaproś mnie do domu! Zaproś mnie do domu!
- Jesteś blada i widze, że nie czujesz się zbyt dobrze... - przerwał, mierząc mnie wzrokiem. - Może chciałabyś do mnie wpaść? Mógłbym Cię przenocować. - uśmiechnął się miło. TAK!
- Jasne, czemu nie. - odwzajemniłam jego uroczy uśmiech.
- Tak właściwie to... Nie mamy czym oojechać. Miałem nadzieje, że się upiję, więc przywiózł mnie znajomy. - powiedział nieco nieśmiało. Co przyznam było bardzo urocze.
- Nic się nie stało! - poklepałam go pocieszająco po ramieniu. Wyszliśmy z klubu na zewnątrz. Chłodne powietrze otuliło moją twarz. - Tam stoi mój samochód. - powiedziałam uśmiechając się. Doszliśmy do mojego autka. Chłopak wyciągną rękę w oczekiwaniu na kluczyki.
Po chwili szperania w torebce znalazłam upragniony cel. Zanim dałam mu kluczyk, w którym była połowa mojego życia, zamknęłam go w dłoni i popatrzałam mu błeboko w oczy.
- Jeżeli znajdę na nim chodź jedną rysę... Nie ręczę za siebie. - zagrosiłam, a chłopak tylko cicho zachichotał. To jest kurna poważna sprawa!
- Dobrze, dobrze. A myślałem, że tylko ja tak dbam o swoje auto. - zaśmiał się, a ja razem z nim.
Wsiedliśmy do samochodu. Lokers ruszył na prostą w piskiem opon. Lokers, pasuje do niego.
- Jak masz na imię? - zapytał nie odwracając wzroku od drogi przed nim.
- Jestem Brooklyn, a Ty?
- Harry, Harry Styles.
Niezłe ma imię. Takie zakręcone, jak jego loczki! Ciekawe jak jego fryzjer je obcina, że są tak idealne. Może używa takiej szczotki dla psów. Miałam kiedyś psa i uczesałam się jego szczotką. Wtedy moje włosy wyglądały, jak u pudla. Ooo, Harry wygląda jak pudel!... Może z tą szczotką to faktycznie prawda...Mniejsza z tym.
Po około 15 minutach byliśmy pod jego domem. Był duży. Nie.. On był mega ogromnie wielki!
Harry otworzył mi drzwi i razem weszliśmy do środka jego królestwa.
Na taras były przezroczyste drzwi. Oo Basen! Chce popływać w basenie!
- Może pójdziemy na taras? Rozpalę ognisko i wgl.
Czytasz mi w myślach! Jeezu.. Kocham Cię, człowieku!
- Jasne. Będzie fajnie. - zachichotałam cicho.
- To możesz już wyjść na podwórko i usiąść gdzieś, a ja pójdę po coś do jedzenia. - kiwnęłam głową w zrozumieniu.
Ruszyłam przed siebie. Nie zwracając uwagi na drzwi, które były szklane, a więc przezroczyste. Innymi słowy, nie widać ich. Chcąc, niechcąc wpadłam na nie. Aauć... Huk rozprzestrzenił się po całym pomieszczeniu. Z oddali usłyszałam cichy chichot.
- Wiedziałem, że to zrobisz! - zaśmiał się jeszcze głośniej.
- To dlaczego mnie nie ostrzegłeś?! - krzyknęłam oburzona.
- Wtedy nie byłoby zabawy!
- Dupek. - wymruczałam.
- Słyszałem!
- Może miałeś słyszeć.
Po naszej krótkiej, lecz ciekawej rozmowie, otworzyłam drzwi i wyszłam na taras.
Księżyca blask był bardzo jasny tego wieczoru.
Szczerze? Idąc dzisiaj do tego klubu miałam nadzieję na szybki numerek, lub coś lepszego. Jadąc z nim do domu myślałam, że da mi to czego chcę. Ale on nie jest takim typem. Nic lepszego nie mogła mnie dzisiejszego wieczoru spotkać, niż on...
Po chwili lokers wrócił z colą i Takis. Kocham Takis! Moje ulubione chipsy!
- Jak Ci się podoba mój dom? - zapytał z błyskiem w oku.
- Jest cudowny. - uśmiechnęłam się miło, a on to odwzajemnił.
Czułam się naprawdę bezpiecznie w jego toważystwie i dobrze.
Znam go jakąś godzinę, a już wiem, że jest godny zaufania i po prostu cudowny z niego chłopak!
I tak zleciała reszta tego dnia. Gdy około 00:00 było już wystarczająco zimno, weszliśmy do domu. Mi pozwolił spać w jego pokoju, a sam przespał się w pokoju gościnnym. Jest naprawdę uroczy.
Jest mi trochę przykro i mam wyrzuty sumienia. Justin był u mnie codziennie, gdy byłam w szpitalu. Z każdym dniem byliśmy coraz bliżej i lepiej go poznawałam, ale nie jestem w stanie mu zaufać... Nie wiem dlaczego. Może jest coś o czym mi nie powiedział, a ja nie wiem co to, lecz coś mnie męczy i nie pozwala mi mu zaufać. Harry'emu jestem w stanie zaufać po kilku godzinach znajomości...
Oni się strasznie różnią... Justin jest przebojowy, Bipolarny i nawet czasem się go boję, a Lokers... On jest uroczy, miły i przyjemnie się z nim rozmawia.
Nie wiem co mi się dzieje. Nigdy nie miałam tak bardzo mieszanych uczuć. Czuje przykrość, strach, smutek i jednocześnie radość. Dlaczego? Sama nie wiem. Pogubiłam się w swoich myślach.
Zgubiłam się we własnym życiu...
Po chwili moich przemyśleń zadzwonił telefon. Zerknęłam na wyświetlacz, a na nim widniał napis "Justin xx". Nie mając pojęcia celu jego nagłego zadzwonienia, odebrałam.
- Halo, Justin?
- Tak. Gdzie jesteś? Martwiłem się o Ciebie! - powiedział z troską w głosie, aż serce mi zmiękło.
- Em.. Zatrzymałam się u kolegi. - powiedziałam coś, co nie do końca było zgodne z prawdą, ale co mi tam. Małe kłamstewko jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
- Ok. Kiedy wrócisz? - zapytał, jakby nie do końca mi wierząc. Trudno się mówi. Nie wierzy, nie mój problem.
- Jutro przed południem. - powiedziałam nie zastanawiając się długo nad odpowiedzią.
- Dobrze. Przyjechać po Ciebie?
- Nie, dziękuję. - powiedziałam, po czym chciałam się rozłączyć, ale coś mi przerwało.
Usłyszałam pisk opon, a po chwili przeraźliwie głośny huk, jakby mocne uderzenie kilku metalowych, ciężkich rzeczy...
___________________________________________________________________________
Wyszłam z domu i zakluczyłam drzwi. Wyszłam przed dom naciskając guziczek otwierający drzwi od samochodu. Weszłam do środka, wkładając kluczyk to stacyjki. Wyjechałam na ulicę, jadąc wzdłuż niej. Od razu wiedziałam gdzie chcę pojechać... Black Down. Nie wiem dlaczego akurat tam. W tym miejscu poznałam Justina i może poznam też kogoś innego. Kogoś kto to będzie dobrze wkładał, czyli ściślej mówiąc dobry sex, to jest to czego chcę.
***
Zatrzasnęłam za sobą drzwiczki od mojego czerwonego Audi R8. Kilka par oczu zwróciło na mnie uwagę, co przyznam, podobało mi się. Szłam przed siebie, kręcąc swoimi drobnllymi biodrami. W tle zdołałam usłyszeć kilka gwizdnięć w moją stronę. Pochlebia mi to, i to aż za bardzo..
Po wejściu do klubu fala muzyki zalała moje uczy, a nos zatonął w zapachu mieszanki przeróżnych perfum oraz alkoholu. Przeciskałam się w tłumie pełnym spoconych, ocierających się o siebie ciał.
Po dostaniu się do baru zamówiłam mocnego drinka o nazwie "Work Bitch". Wzięłam łyk niebieskiego płynu z dużą zawarością procentów. Przymykając oczy, rozkoszowałam sie smakiem płynącym w moich żyłach.
Po wypiciu kolejnych dwóch innych drinków czułam się lekka i bardziej ciekawa świata. Ruszyłam na parkiet w celu znalezienia kogoś seksownego, kto mógłby mnie ostro zerżnąć.
Bujałam się w rytmie powolnej muzyki, ocierając o półnagie ciała nieznanych mi osób.
Nie myśląc o niczym innym, tylko o niezłej zabawie, weszłam chwiejnym krokiem na stół sięgający ud. Tańczyłam, a wszystko dookoła mnie wirowało. Poczułam się słaba, a moja noga osunęła się na bok, czego wynikiem było spadnięcie w ramiona boskiego mężczyzny. Los zawsze jest dla mnie tak zajebisty i sprowadza do mojego życia same seksowne dupy. Życie jest piękne...
Chłopak postawił mnie na nogi. Spojrzałam mu w oczy, odrazu w nich tonąc.
Miał ciemne loki na głowie i doskonale rysy twarzy. Dość obcisłe spodnie i koszula...
Po prostu ideał!
- Wszystko w pożądku? - zapytał ze słyszalną troską w głosie.
- Tak wszystko okej, ale trochę mi się kręci w głowie.
Zaproś mnie do domu! Zaproś mnie do domu! Zaproś mnie do domu!
- Jesteś blada i widze, że nie czujesz się zbyt dobrze... - przerwał, mierząc mnie wzrokiem. - Może chciałabyś do mnie wpaść? Mógłbym Cię przenocować. - uśmiechnął się miło. TAK!
- Jasne, czemu nie. - odwzajemniłam jego uroczy uśmiech.
- Tak właściwie to... Nie mamy czym oojechać. Miałem nadzieje, że się upiję, więc przywiózł mnie znajomy. - powiedział nieco nieśmiało. Co przyznam było bardzo urocze.
- Nic się nie stało! - poklepałam go pocieszająco po ramieniu. Wyszliśmy z klubu na zewnątrz. Chłodne powietrze otuliło moją twarz. - Tam stoi mój samochód. - powiedziałam uśmiechając się. Doszliśmy do mojego autka. Chłopak wyciągną rękę w oczekiwaniu na kluczyki.
Po chwili szperania w torebce znalazłam upragniony cel. Zanim dałam mu kluczyk, w którym była połowa mojego życia, zamknęłam go w dłoni i popatrzałam mu błeboko w oczy.
- Jeżeli znajdę na nim chodź jedną rysę... Nie ręczę za siebie. - zagrosiłam, a chłopak tylko cicho zachichotał. To jest kurna poważna sprawa!
- Dobrze, dobrze. A myślałem, że tylko ja tak dbam o swoje auto. - zaśmiał się, a ja razem z nim.
Wsiedliśmy do samochodu. Lokers ruszył na prostą w piskiem opon. Lokers, pasuje do niego.
- Jak masz na imię? - zapytał nie odwracając wzroku od drogi przed nim.
- Jestem Brooklyn, a Ty?
- Harry, Harry Styles.
Niezłe ma imię. Takie zakręcone, jak jego loczki! Ciekawe jak jego fryzjer je obcina, że są tak idealne. Może używa takiej szczotki dla psów. Miałam kiedyś psa i uczesałam się jego szczotką. Wtedy moje włosy wyglądały, jak u pudla. Ooo, Harry wygląda jak pudel!... Może z tą szczotką to faktycznie prawda...Mniejsza z tym.
Po około 15 minutach byliśmy pod jego domem. Był duży. Nie.. On był mega ogromnie wielki!
Harry otworzył mi drzwi i razem weszliśmy do środka jego królestwa.
Na taras były przezroczyste drzwi. Oo Basen! Chce popływać w basenie!
- Może pójdziemy na taras? Rozpalę ognisko i wgl.
Czytasz mi w myślach! Jeezu.. Kocham Cię, człowieku!
- Jasne. Będzie fajnie. - zachichotałam cicho.
- To możesz już wyjść na podwórko i usiąść gdzieś, a ja pójdę po coś do jedzenia. - kiwnęłam głową w zrozumieniu.
Ruszyłam przed siebie. Nie zwracając uwagi na drzwi, które były szklane, a więc przezroczyste. Innymi słowy, nie widać ich. Chcąc, niechcąc wpadłam na nie. Aauć... Huk rozprzestrzenił się po całym pomieszczeniu. Z oddali usłyszałam cichy chichot.
- Wiedziałem, że to zrobisz! - zaśmiał się jeszcze głośniej.
- To dlaczego mnie nie ostrzegłeś?! - krzyknęłam oburzona.
- Wtedy nie byłoby zabawy!
- Dupek. - wymruczałam.
- Słyszałem!
- Może miałeś słyszeć.
Po naszej krótkiej, lecz ciekawej rozmowie, otworzyłam drzwi i wyszłam na taras.
Księżyca blask był bardzo jasny tego wieczoru.
Szczerze? Idąc dzisiaj do tego klubu miałam nadzieję na szybki numerek, lub coś lepszego. Jadąc z nim do domu myślałam, że da mi to czego chcę. Ale on nie jest takim typem. Nic lepszego nie mogła mnie dzisiejszego wieczoru spotkać, niż on...
Po chwili lokers wrócił z colą i Takis. Kocham Takis! Moje ulubione chipsy!
- Jak Ci się podoba mój dom? - zapytał z błyskiem w oku.
- Jest cudowny. - uśmiechnęłam się miło, a on to odwzajemnił.
Czułam się naprawdę bezpiecznie w jego toważystwie i dobrze.
Znam go jakąś godzinę, a już wiem, że jest godny zaufania i po prostu cudowny z niego chłopak!
I tak zleciała reszta tego dnia. Gdy około 00:00 było już wystarczająco zimno, weszliśmy do domu. Mi pozwolił spać w jego pokoju, a sam przespał się w pokoju gościnnym. Jest naprawdę uroczy.
Jest mi trochę przykro i mam wyrzuty sumienia. Justin był u mnie codziennie, gdy byłam w szpitalu. Z każdym dniem byliśmy coraz bliżej i lepiej go poznawałam, ale nie jestem w stanie mu zaufać... Nie wiem dlaczego. Może jest coś o czym mi nie powiedział, a ja nie wiem co to, lecz coś mnie męczy i nie pozwala mi mu zaufać. Harry'emu jestem w stanie zaufać po kilku godzinach znajomości...
Oni się strasznie różnią... Justin jest przebojowy, Bipolarny i nawet czasem się go boję, a Lokers... On jest uroczy, miły i przyjemnie się z nim rozmawia.
Nie wiem co mi się dzieje. Nigdy nie miałam tak bardzo mieszanych uczuć. Czuje przykrość, strach, smutek i jednocześnie radość. Dlaczego? Sama nie wiem. Pogubiłam się w swoich myślach.
Zgubiłam się we własnym życiu...
Po chwili moich przemyśleń zadzwonił telefon. Zerknęłam na wyświetlacz, a na nim widniał napis "Justin xx". Nie mając pojęcia celu jego nagłego zadzwonienia, odebrałam.
- Halo, Justin?
- Tak. Gdzie jesteś? Martwiłem się o Ciebie! - powiedział z troską w głosie, aż serce mi zmiękło.
- Em.. Zatrzymałam się u kolegi. - powiedziałam coś, co nie do końca było zgodne z prawdą, ale co mi tam. Małe kłamstewko jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
- Ok. Kiedy wrócisz? - zapytał, jakby nie do końca mi wierząc. Trudno się mówi. Nie wierzy, nie mój problem.
- Jutro przed południem. - powiedziałam nie zastanawiając się długo nad odpowiedzią.
- Dobrze. Przyjechać po Ciebie?
- Nie, dziękuję. - powiedziałam, po czym chciałam się rozłączyć, ale coś mi przerwało.
Usłyszałam pisk opon, a po chwili przeraźliwie głośny huk, jakby mocne uderzenie kilku metalowych, ciężkich rzeczy...
___________________________________________________________________________
Jak się podoba?
Robi się dramatycznie, prawda? C;
Wiem, że obiecałam dodawać częściej, ale czuje, że
Już nie mam dla kogo pisać i wydaję mi się to totalnie
Bez sensu. No to do kolejnego :3
Zapraszam na nowego bloga: REVENGE
Ciekawie ciekawie ;D Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńSzczerze Ci powiem ze na poczatku ten blog byl lepszy teraz to jakas dziwka sie z niej zrobila i wgle, nudne sa rozdzialy nie wiem czy chcesz z niego zrobic jakies porno czy co ale nie podoba mi sie to co teraz piszesz tamte rozdzialy byly lepsze. Dla rozjasnienia ja nie chce Cie obrazic poprostu wyrazam swoja opinie wolalabym gdyby bylo jak dawniej. Nawet juz tyle osob nie komentuje co wczesniej, no ale czekam na nn moze cos sie zmieni
OdpowiedzUsuńale może właśnie teraz jest taki moment, a potem wszystko wróci do normy !
UsuńZGADZAM SIE Z TOBĄ
UsuńWiem, że troooszke.. Czau minęło, ale.. Ona po tym wypadku, po tym wszystkim sama nie wie kim jest i w tym sens.. Jakbym pisala dalej, to wrociloby to do normy ;l
Usuńczekam na następny <3
OdpowiedzUsuńBaardzo mi sie podoba *..* . Czekam na następny, pisz go dalej.
OdpowiedzUsuńPisz dalej masz dla kogo :)
OdpowiedzUsuńJest wspaniały pisz dalej i czekam nn <3 *_*
OdpowiedzUsuńWspaniały <333 prosze pisz dalej ;**
OdpowiedzUsuńPisz dalej prosze <3 ja dopiero zaczęłam czytać, i juz wiem ze jest megaaa *.*
OdpowiedzUsuńPisz dalej jest G E N I A L N Y <33
OdpowiedzUsuńczekam na nn
OdpowiedzUsuńmasz dla kogo pisać:)
OdpowiedzUsuń*0* nigdy nie czytałam nic leprzego niż to *o*
OdpowiedzUsuńSuuper <3 czekam na kolejy
OdpowiedzUsuńczekam na następny jest git *_* masz dla kogo pisać kicia i rób to dalej prooszę ♥
OdpowiedzUsuńTo jest naprawdę fajne :o
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie krąży po asku :o ktoś mi je wczoraj podeslal i spodobało mi się :)
OdpowiedzUsuńTo jest przee zajebiste !! Prosze daj kolejne <3
OdpowiedzUsuńJejciu *.* jest super... MASZ DLA KOGO PISAĆ.! Pisz go dalej bo piszesz super!.Aż czekam na następny!,
OdpowiedzUsuńJeju to najwspanialszy blog. Pisz dalej prosze
OdpowiedzUsuńjeeja masz dla kogo pisać kicia. <33
OdpowiedzUsuńa i zapraszam do siebie : http://thiswasmybiggestmistake.blogspot.com/
zapowiada się fajnie :D czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńZarąbiste <3
OdpowiedzUsuńja czytam cały czas ale ludzie rzadko wchodzą bo nie ma często ;p
Pisz
OdpowiedzUsuńMasz dla kogo pisać!! <3 Blog supeer ;*
OdpowiedzUsuń