piątek, 25 października 2013

Rozdział 12 "Nie będę wracała pół goła do domu!"

Justin

Obudziłem się i spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę 9:30.
Powoli wygramoliłem się z łóżka, nie chcąc obudzić Brooklyn, która słodko spała. Naprawdę była słodka.
Nie wiem czemu ją wczoraj pocałowałem, powinienem tego żałować, ale tak nie jest.
Spodobała mi się już tej nocy w klubie, jak powaliła chłopaka, który się do niej przywalał. To coś jak miłość od pierwszego wejrzenia, tylko że to nie była miłość, po prostu ją polubiłem. Wydawała mi się inna.
Wszedłem do wanny i pozwoliłem spokojnie ociekać wodzie po moim ciele. Chwilę później dokładnie wytarłem wszystkie części swojego ciała. Z wieszaka zdjąłem moje bordowe bokserki i nałożyłem.
Wyszedłem z łazienki, wchodząc do mojego pokoju. Z szafki wyjąłem białą bokserkę i jeansy z obwisłym krokiem, w zasadzie to każde miałem z obwisłym krokiem, ale cóż...
Chwyciłem koszulkę w rękę, aby ją założyć, lecz ujrzałem Brooklyn, która opierała się na łokciach bajecznie mi się przyglądając.  Zaśmiałem się wkładając koszulkę.
- Idź się umyj, księżniczko. - zarumieniła się na to jak ją nazwałem. Wstała z łóżka, a na sobie miała wczorajsze ubrania i moją koszulę, którą jej dałem, gdy jej bluzka została zniszczona pomarańczowym sokiem. Najbardziej mi się podobała jej reakcja, "O Mój Boże! To moja bluzka od Calvin'a Klein'a! Co ja zrobiłam! To wszystko przez Ciebie! Nie będę wracała pół goła do domu!"
Uwielbiam tej jej spontaniczne reakcje. Zachichotałem i zeszłam na dół, aby zrobić śniadanie. Minęła chwila zanim zdecydowałem co zrobię, postawiłem na naleśniki. Może nie byłem najlepszym kucharzem, ale naleśniki potrafiłem zrobić, nie spalając przy tym domu.
Po około 15 minutach posiłek leżał na talerzach. Zauważyłem Brooklyn schodzącą po schodach.
Miała na sobie moją bluzkę, która sięgała jej mniej więcej do połowy ud i zapewne swoje majtki... Chyba, że w ogóle ich nie miała...

Justin, ogarnij się!!!

- Hej, księżniczko. - użyłem tego zwrotu po raz drugi dzisiejszego ranka. Uśmiechnęła się do mnie miło i usiadła przy stole.
- Zrobiłeś śniadanie. - powiedziała z podziwem biorąc jednego naleśnika i lejąc na niego syrop.
Wywróciłem oczami i usiadłem na krześle obok, wziąłem dużego gryza mojego jedzenia i zacząłem przeżuwać, aby następnie połknąć.
Brooklyn patrzała na mnie ze wzrokiem "Serio, Justin? Serio?"
- Co? - otworzyłem usta wypełnione naleśnikami.
- Fuuu! Jesteś obrzydliwy! - pisnęła. Prychnąłem słysząc jej uwagę. - Nie opluj się. - ostrzegła całkiem poważnie. Spiorunowałem ją wzrokiem i wziąłem kolejnego kęsa. Wywróciła oczami i ugryzła swojego naleśnika.
Po około 5 minutach skończyliśmy jeść. Pozmywałem naczynia, a Brooklyn poszła poszukać jakichś spodni, które mogłaby ubrać.
Chwilę później zeszła w moich spodenkach od koszykówki. Szczerze? Wyglądała w nich jak bezdomna. Mi one sięgały do kolan, a jej do łydek, ale cóż. Każdy ma swój gust. Zachichotałem pod nosem.
- I jak? - zapytała obracając się w okół własnej osi. Zaśmiałem się głośnym, niepohamowanym śmiechem. Skrzywiła się i usiadła na kanapie udając smutną.
- Eeej. Ty zawsze ślicznie wyglądasz, nie ważne co masz na sobie, ale najlepiej byś wyglądała bez niczego, mi by to nie przeszkadzało. - uśmiechnąłem się do niej łobuzersko.
- Ha ha ha. - "zaśmiała sie" bez humoru i lekko uderzyła w moje prawe ramię.
- Idziemy na spacer? - zapytałem przygryzając wargę.
- Um. Jasne, ale może najpierw podwiózł byś mnie do domu i ja bym się przebrała?
- Jasne. - odpowiedziałem krótko i wziąłem z blatu kluczyki do samochodu.
Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę mojego samochodu.
Z grzeczności otworzyłem drzwi dla Brooklyn. Obiegłem samochód i wsiadłem na miejsce pasażera.
Włożyłem kluczyk do stacyjki i przekręciłem go odpalając samochód. Wyjechałem z piskiem opon i skręciłem na zakręcie. Schyliłem się nad Brooklyn i otworzyłem małe drzwiczki przed jej siedzeniem. Wyjąłem z paczki jednego papierosa i zapalniczkę, nie przestając prowadzić auto.
Rozpaliłem go zapalniczką i zaciągnąłem się relaksującym smakiem. Wypuściłem w powietrzu 6 idealnych kółek z dymu. Dziewczyna patrzała na mnie ze skrzywioną miną.
- Musisz palić to świństwo? - zapytała, gdy ja otworzyłem okno pozwalając, aby samochód napełnił się świeżym powietrzem.

Brooklyn

Jechałam z Justinem samochodem do domu. Naglę Justin zaczął palić.
- Musisz palić to świństwo?- zapytałam krzywiąc się na zapach, którym był wypełniony cały samochód. Chłopak musiał to zauważyć, bo otworzył okno, a dym zamienił się na świeże powietrze.
- Muszę. - serio? Tylko na taką odpowiedź było Cię stać?
- Aaa... Dlaczego to robisz? - zapytałam obserwując każdy jego ruch.W jego oczach próbowałam znaleźć jakieś uczucie dyskomfortu, ale nic z tego. Nie wyrażał żadnych emocji.
- Brooke, to mnie odpręża, księżniczko. - uśmiechnął się skręcając w uliczkę po prawej stronie.
Moje polizki oblały różowe rumieńce.

Czy tak będzie za każdym razem, gdy nazwie mnie "księżniczką"?!

Zatrzymał się pod moim blokiem, a ja wysiadłam z samochodu. Poczułam, że czegoś brakuję...
- Nie idziesz? - zapytałam stając przed samochodem.
- Um. J-Ja nie chcę, żeby Twoi rodzice sobie coś pomyśleli. - spojrzał na mnie niepewnie
- Moi rodzice... Nie żyją. - spuściłam głowę w dół, lecz po chwili ją podniosłam.
- Brooklyn... Ja... Przykro mi. - powiedział z wyrzutami sumienia.
- Wszystko okej. - uśmiechnęłam się i wzięłam go za rękę ciągnąc w stronę drzwi od mojego domu.
Zapukałam i po chwili otworzył nam Alex. Zmierzyła mnie wzrokiem, a jego oczy momentalnie powiększyły się zauważając spodnie, które były wielkie i bluzkę, która sięgała do łydek, a powinna do kolan.
- Jeezu! Co Ty masz na sobie? - zapytał  nie mogąc w to uwierzyć.
- To ubrania Justina. Nie chciałam chodzić w tych samych dwa dni. - powiedziałam wskazując palcem na Biebera. - Oh tak.. Um.. To jest Justin, mój... Mój przyjaciel, a to mój starszy brat, Alex. - uśmiechnęli się do siebie i przywitali sie po męsku. Weszliśmy do domu i stanęliśmy przed kanapą.
- Justin to jest mój młodszy brat, Jake. -  chlopak wstał i grzecznie się z nim przywitał.
- Za chwilę wrócę, postarajcie się go za bardzo nie zamęczyć.
Wbiegłam do góry po schodach i weszłam do swojego pokoju. Ubrałam fioletową bluzę z rękawem 3/4, niebieskie rurki i conversy pod kolor koszulki. narzuciłam na siebie katanę i wybiegłam z pokoju.
Cały czas męczyło mnie jedno pytanie...
Przyjacielski spacer, czy raczej randka?
________________________________________________________________________________

Tak, tak wiem, że nie jest najlepszy i krótki, ale nie mam za bardzo czasu. 
Przepraszam
Pod ostatnim rozdziałem było26 komentarzy, ale wiecie czemu?
Jedna osoba napisała kilka komentarzy z anonima. 
Ja chcę, żeby każdy napisał jeden komentarz i cierpliwie czekał. 
Każdy tylko jeden komentarz, bo ja wiem kiedy ktoś pisał jeden, a kiedy dwa. 
22 komentarze - next

32 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta gówna bohaterka miała przecież starszego brata ;o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Boże, przepraszam Was. Już zmieniam. Pomyliło mi sie z drugim opowiadaniem

      Usuń
    2. Nie no przecież każdemu się zdarza :)

      Usuń
  3. jeju świetne to jest <3 mam nadzieję że następny szybko się pojawi ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Następny, proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Chcemy następny <3 kocham

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej <3 Szybko koolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział super *u* nie mogę sie doczekać nn !

    OdpowiedzUsuń
  8. przepraszam że z anonima ale nie mam konta... CUDNE czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham <3 czekam na następny ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. boskie , kocham , najlepsze , świetny , podoba mi się , jakie jeszcze słowo można tu znaleźć aby opisać ten rozdział aha ! Po prostu : CUDO!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Następny ! ;* Prosze jak najszybciej ! Ten jest świetny .;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny <3 Kocham twojego bloga <3 Nie mogę doczekać się next <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebistyy <33 szybko nn <33 ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. ale ty super piszesz *-* zazdro ;D czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział super, czekam nn :* Pisz szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Uhuhuh się dzieje <3 Czekamy na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. świetne, bardzo fajna akcja <333

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział ! :D
    Czekam na następny <333

    OdpowiedzUsuń
  19. Wyczuwam świetną pare <3 Justina jest kochany <3333 waaa <3 zajee blog , czekam na następny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń