czwartek, 24 października 2013

Rozdział 11 "Nie mogłam spuścić wzroku z jego mięśni"

Brooklyn

Odsunęłam się krok w tył, chcąc pozostać niezauważoną.
- Czego chcesz? - zapytał Justin z poważnym wyrazem twarzy.
- Chciałem się z Tobą zobaczyć. Z kuzynem się nie przywitasz? Nie ładnie Bieber. - chłopak zaśmiał się ponuro.
- Teraz podaj prawdziwy powód, Chris.
- Musisz dla mnie coś zrobić. - usiadł na kanapie.
- Co? - zapytał zaciskając zęby. Najwyraźniej nie był zadowolony z jego wizyty.
- Jedź do sąsiedniego miasta i odbierz moją przesyłkę.
- Skoro to Twoja paczka, Ty ją odbierz. - powiedział Justin zachowując resztki cierpliwości.
- Nie mogę. - mruknął chłopak znany mi jako Chris. Skądś go kojarzyłam, ale naprawdę nie wiedziałam skąd. - Powinieneś czuć się zaszczycony móc pracować dla mnie. - dodał po chwili ciszy. Nawet z tak dalekiej odległości mogłam dostrzec jak Justin zaciska pięści.
- Tyrałem dla Ciebie całe życie i nic z tego nie miałem. Sam sobie załatwiaj swoje sprawy. - szczerze mruknął przez zaciśnięte zęby.  Bałam się co będzie dalej. Był już na skraju, żeby nie wybuchnął gniewem.
- Słuchaj młody... Będziesz robił co będę Ci kazał, w przeciwnym wypadku zamienię Twoje życie w gówno, którym jesteś. - warknął Christian, a jego twarz zrobiła się czerwona.
- Nie zamierzam robić czegokolwiek dla Ciebie, rozumiesz?! - Prawie, że krzyknął. Jego dłonie zacisnęły się jeszcze bardziej, a knykcie zmieniły kolor na biały.
Nie miałam pojęcia jakie inne sprawy dla niego załatwiał i chyba nie chciałam wiedzieć.
Miałam odczucie jakby Justin się go bał, ale on się nikogo nie boi... Moje podejrzenia się po chwili potwierdziły.
Chris wstał z kanapy, a dłonie miał złożone w pięści. Podszedł do Biebera i w ciągu jednej sekundy zadał mu bolesny cios w policzek. Jego głowa lekko się odchyliła, ale nie upadł. Miał rozciętą wargę.
Chłopak wymierzył kolejne uderzenie, tym razem w brzuch. Justin skulił się z bólu, ale po chwili wstał lekko się chwiejąc. Zamachnął się lewą ręką, dwukrotnie uderzając w brzuch Chrisa, lecz jedynie się zachwiał.
 Nie wyrażając żadnych emocji, kopnął Jaya ponownie brzuch, upadł na ziemię, kuląc się i mrucząc jakieś niestosowne słowa pod nosem.
- Zapamiętaj to sobie, za mną się nie zadziera, Bieber. - Chris ostatni raz go kopnął w związku z czym usłyszał głośny jęk.
Oparłam się plecami o ścianę za mną i zasłoniłam twarz rękoma.
Minęła chwila zanim wstałam. Wzięłam głęboki wdech, następnie wypuściłam powietrze z płuc. Powoli zeszłam schodami na dół. Justin opierał się o blat w kuchni, pijąc wodę, przynajmniej miałam nadzieję, że nią była. Powoli się do niego zbliżyłam i stanęłam obok.
- Um... Wszystko ok? - zapytałam niepewnie. Nie uzyskałam odpowiedzi.
- Justin? - mruknęłam. Chodź, opatrzę Twoje rany. Spojrzał mi w oczy, chwile w nie patrzał i w końcu poszedł ze mną na górę do łazienki.
Usiadł na klapie od WC.
- Gdzie jest apteczka? - zapytałam zbliżają się do szafek, obok mnie.
- Druga od góry. - głośno wciągnął powietrze.
- Jest! - uśmiechnęłam się. Wyciągnęłam z pudełeczka potrzebne przedmioty i uklękłam między jego nogami. (bez skojarzeń, proszę xd)
Wzięłam wacik i wylałam na niego trochę spirytusu. Powoli przyłożyłam go opuchniętego miejsca, koło ust.
Chłopak zmrużył oczy na nieprzyjemne uczucie. Zauważyłam też małe rozcięcie koło brwi. Oczyściłam ranę, z której leciała krew i założyłam plaster dla ochrony. Wstałam i cofnęłam krok do tyły, patrząc na moją pracę. Skrzywiłam się widząc czerwoną bluzkę.
- Um.. Justin.
- Tak? - zapytał ochrypniętym, za zarazem seksownym głosem

Boże Brooklyn, przestań!

- T-Twoja koszulka... Krwawisz. - powiedziałam jąkając się, ale w głębi duszy modliłam się, aby nie zauważył mojego jąkania. nie chcę, żeby myślał, że się go wstydzę, czy coś.
- Ohh... - spojrzał na koszulkę.
- Ja um... uhh.... Mogę? - zapytałam, zdając sobie po chwili, że właśnie go poprosiłam, aby zdjął koszulkę.
Uśmiechnął się zadziornie, a moje policzki oblały różowe rumieńce.
- Zrobisz wszystko, żeby zobaczyć moją klatę! - zachichotał słodko.
- Cokolwiek. - przewróciłam oczami.
JB zdjął koszulkę, a moim oczom ukazał się umięśniony tors chłopaka. Moje oczy zrobiły się wielkie. Nie mogłam spuścić wzroku z jego mięśni. Jego klata była boska, nawet zakrwawiona.
- Czy Ty czasem nie miałam opatrzyć mi ran? Na oglądanie mnie bez koszulki będzie jeszcze czas, księżniczko. - zachichotał, a ja wróciłam do rzeczywistości niemiłosiernie się rumieniąc.
Znów uklękłam między jego nogami, a on uśmiechnął się z wyższością.
Zrobiłam to samo co z jego wszystkimi innymi ranami. Ta na brzuchu była dość duża, więc nałożyłam opatrunek zabezpieczający.
- Gotowe. - uśmiechnęłam się, a on to odwzajemnił. Odwróciłam się, aby wyjść z łazienki, ale Justin pociągnął mnie za rękę, przez co dotknęłam swoją klatką jego. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. patrzeliśmy sobie w oczy dość dłuższą chwilę. Mimo tego, że długo go nie znałam i chciał mnie zgwałcić, chciałam jego dotyku, chciałam poczuć jego usta. Już miałam zamiar go odepchnąć, ale przypomniało mi się o zakładzie. Uśmiechnęłam się pod nosem. Zbliżyłam się do niego, a on lekko musnął moje usta. Zaczęło się niewinnie, ale z chwilą przerodziło się w walkę dwóch lwów o dominację. Otworzyłam usta, żeby zaczerpnąć powietrza. Bieber skorzystał z okazji i wepchnął swój język do moich ust. Nasze języki były jak jedność. Tańczyły w rytm, który im podawaliśmy. Zjechał rękami w dół i ścisnął mój tyłek. Oplotłam go nogami wokół jego ciała. Przeszedł kilka kroków w przód i w jednej chwili znaleźliśmy się na łóżku.
Zatracałam się w każdym pocałunku.
Martwiło mnie tylko jedno.
Dlaczego Justin pracował dla tego kolesia?
Czemu chciał mnie zgwałcić, a teraz jest dla mnie miły?
Wiem, że zaczynam go lubić, a z tym nie wiąże się nic dobrego...
_________________________________________________________________________________.  UWAAGA!!! Następny rozdział 20 komentarzy!!!

Jak Wam się podoba? 
Komentujcie i tak przy okazji:
Ask Justina i Brooklyn, możecie tutaj pytać o bloga.
Mój nowy blog o zupełnie innej historii, niż jest tutaj, ale myślę, że Wam się spodoba ;3 Oczywiście o Jusie!!
No i tutaj zapraszajcie na Facebook'a
Dziękuję za wszystkie komentarze, misiaki <333

28 komentarzy:

  1. Jestem jak Brooklyn, ale ja nie z każdym pocałunkiem tylko z każdym rozdziałem zatracam się coraz bardziej w tego bloga <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Prosze dodaj kolejny roździał jak najszybciej chodźby jutro ! KC !

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajny :) czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. matko kocham ten blog <3 czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG, kiedy nn. Jesteś cudowna!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham to dawaj nasyempny !!

    OdpowiedzUsuń
  7. Piknie ! <33 dalej ! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy dodasz kokejny oby jak najszybciej ! ;* KC

    OdpowiedzUsuń
  9. najlepsze opowiadanie nn

    OdpowiedzUsuń
  10. Boskieee , kocham Cię i tego bloga , sama zaczynam już pisać ale wiem że Twój będzie o wiele lepszy <3 proszę kolejny rozdział jestem taka ciekawa <3

    OdpowiedzUsuń
  11. koocham <3333 czekam na nowy ! ;***

    OdpowiedzUsuń
  12. ale będzie jak się zakochają *-* ahhh <3

    OdpowiedzUsuń
  13. ale lepiej jakby ją ktoś porwał i zażądał okupu, np. ten jego kuzyn będzie zajebiście <3
    kckckckck <33

    OdpowiedzUsuń
  14. Supeer *-* szybko nn < 33

    OdpowiedzUsuń
  15. Matko zajebiste to ;D Szybko następny &&

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham tego bloga ! <3 Zajebisty :* :*

    OdpowiedzUsuń